Bariery prawne Jednolitego Rynku Cyfrowego UE

W dniu 6 maja 2015 r. Komi­sja Euro­pej­ska ogło­si­ła stra­te­gię reali­za­cji „Jed­no­li­te­go Ryn­ku Cyfro­we­go”, sta­no­wią­ce­go jeden z prio­ry­te­to­wych obsza­rów aktyw­no­ści Unii Europejskiej.

Dyna­micz­ny roz­wój cyfro­wych tech­no­lo­gii infor­ma­cyj­no – komu­ni­ka­cyj­nych stał się w ostat­nich latach przed­mio­tem szcze­gól­ne­go zain­te­re­so­wa­nia orga­nów unij­nych, cze­mu wyraz dała już „Agen­da Cyfro­wa” z 2010 roku. Prze­no­sze­nie kolej­nych obsza­rów dzia­łal­no­ści gospo­dar­czej oraz spo­łecz­nej na poziom cyfro­wy nastę­pu­je poprzez wiel­ko­ska­lo­we wdra­ża­nie tech­no­lo­gii elek­tro­nicz­ne­go prze­twa­rza­nia infor­ma­cji. W oce­nie Komi­sji Euro­pej­skiej oraz wie­lu eks­per­tów  pro­ces ten daje szan­se  trwa­łej popra­wy wyni­ków eko­no­micz­nych państw członkowskich.

Cyfry­za­cja postrze­ga­na jest jako źró­dło wzro­stu gospo­dar­cze­go, nowy „napęd eko­no­micz­ny” Euro­py, któ­ry jest w sta­nie nadać nową dyna­mi­kę gospo­dar­kom nadal wal­czą­cym ze skut­ka­mi głę­bo­kie­go kry­zy­su z lat 2008–2009. Dłu­go­fa­lo­wym celem jest sku­tecz­ne kon­ku­ro­wa­nie przez UE z inny­mi waż­ny­mi uczest­ni­ka­mi tech­no­lo­gicz­ne­go wyści­gu –  USA oraz zaawan­so­wa­ny­mi gospo­dar­czo pań­stwa­mi Dale­kie­go Wschodu.

Od wej­ścia w życie Trak­ta­tu o usta­no­wie­niu EWG orga­ny wspól­no­to­we, od wej­ścia w życie Trak­ta­tu z Lizbo­ny (1.12.2009 r.) zwa­ne „unij­ny­mi”,  kon­cen­tro­wa­ły się na nie­ła­twym zada­niu har­mo­ni­zo­wa­nia praw wewnętrz­nych państw człon­kow­skich. Pierw­szym celem tych dzia­łań było stwo­rze­nie „wspól­ne­go ryn­ku” EWG, rozu­mia­ne­go jako obszar bez barier cel­nych oraz admi­ni­stra­cyj­nych, następ­nie – „ryn­ku wewnętrz­ne­go”, cha­rak­te­ry­zu­ją­ce­go się, w odnie­sie­niu do zagad­nień trak­ta­to­wych, wyso­kim stop­niem zhar­mo­ni­zo­wa­nia wewnętrz­nych sys­te­mów praw­nych, któ­re to sys­te­my nadal jed­nak odle­głe są od jed­no­li­to­ści. Har­mo­ni­za­cja praw wewnętrz­nych czę­sto opie­ra­ła się przy tym na zasa­dzie tzw. har­mo­ni­za­cji mini­mal­nej. Zgod­nie z tą zasa­dą, pra­wo wspólnotowe/unijne nakła­da­ło na pra­wo­daw­ców wszyst­kich państw człon­kow­skich obo­wią­zek kształ­to­wa­nia ich praw wewnętrz­nych w spo­sób, któ­ry pozwa­la na zacho­wa­nie okre­śla­ne­go mini­mal­ne­go pozio­mu ochro­ny dobra praw­ne­go, któ­re­mu dana regu­la­cja była poświęcona.

Szcze­gól­nie zazna­cza się to na przy­kła­dzie pra­wa kon­su­menc­kie­go. Zgod­nie z zasa­dą har­mo­ni­za­cji mini­mal­nej, w pra­wach wewnętrz­nych dopusz­czal­ne były odstęp­stwa w kie­run­ku wzmoc­nie­nia ochro­ny kon­su­men­tów wzglę­dem unij­ne­go wzor­ca, a z moż­li­wo­ści tych pań­stwa człon­kow­skie sko­rzy­sta­ły w róż­nym stop­niu. Na obsza­rze pra­wa kon­su­menc­kie­go, mini­mal­ny cha­rak­ter har­mo­ni­za­cji przy­niósł korzy­ści kon­su­men­tom kupu­ją­cym towa­ry i usłu­gi w innych pań­stwach człon­kow­skich, któ­rzy nabra­li pew­no­ści co do mini­mal­ne­go dopusz­czal­ne­go pozio­mu ochro­ny ich praw. Z punk­tu widze­nia przed­się­bior­ców chcą­cych ope­ro­wać na całym ryn­ku wewnętrz­nym Unii był on jed­nak dale­ko nie wystar­cza­ją­cy, gdyż wyma­gał dosto­so­wa­nia się do prze­pi­sów pra­wa kon­su­menc­kie­go w każ­dym z 28 państw człon­kow­skich rynek ten współtworzących.

Zgod­nie z dany­mi Komi­sji Euro­pej­skiej, wsku­tek zróż­ni­co­wa­nia reżi­mów praw­nych mini­mal­ny koszt wej­ścia na rynek każ­de­go z 28 państw człon­kow­skich wyno­si śred­nio 9.000 EUR. Wyni­ka on przede wszyst­kim z potrze­by dosto­so­wa­nia się do lokal­ne­go pra­wa. Dla małych i śred­nich przed­się­bior­ców chcą­cych ope­ro­wać na ryn­ku całej UE ozna­cza to poważ­ny wyda­tek. Powstrzy­mu­je on zwłasz­cza naj­bar­dziej inno­wa­cyj­ne przed­się­bior­stwa znaj­du­ją­ce się na wstęp­nym eta­pie roz­wo­ju, dla któ­rych moż­li­wość spraw­dze­nia się na sze­ro­kim ryn­ku UE sta­no­wi waru­nek koniecz­ny do tego, aby były w sta­nie, wzo­rem kor­po­ra­cji ame­ry­kań­skich, popu­la­ry­zo­wać wła­sne pro­duk­ty i usłu­gi w ska­li światowej.

Przej­ście od „ryn­ku wewnętrz­ne­go UE” do „jed­no­li­te­go ryn­ku UE” wyma­ga­ło­by ujed­no­li­ce­nia regu­la­cji praw­nych doty­czą­cych bar­dzo wie­lu gałę­zi pra­wa: prze­pi­sów admi­ni­stra­cyj­nych doty­czą­cych dzia­łal­no­ści gospo­dar­czej, pra­wa umów, pra­wa podat­ko­we­go, finan­so­we­go, autor­skie­go, ochro­ny danych oso­bo­wych i wie­lu innych. W spo­łe­czeń­stwach państw człon­kow­skich trud­no bylo­by uzy­skać wystar­cza­ją­ce popar­cie dla idei tak dale­ko idą­cej inte­gra­cji, pomi­mo iż z punk­tu widze­nia inte­re­su unij­nych przed­się­bior­ców była­by ona pożą­da­na. Łatwiej­szym zada­niem wyda­je się nato­miast zbu­do­wa­nie ryn­ku jed­no­li­te­go wokół gwał­tow­nie roz­wi­ja­ją­ce­go się w ostat­nich latach ryn­ku sprze­da­ży i usług świad­czo­nych on-line. Suk­ces JRC może spo­pu­la­ry­zo­wać ideę głęb­szej inte­gra­cji praw­nej tak­że w innych obszarach.

Zasad­ni­cze barie­ry praw­ne na dro­dze do Jed­no­li­te­go Ryn­ku Cyfro­we­go zosta­ły ziden­ty­fi­ko­wa­ne w odnie­sie­niu do pra­wa umów, pra­wa tele­ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go, pra­wa podat­ko­we­go  oraz pra­wa autor­skie­go i pra­wa ochro­ny danych osobowych.

W zakre­sie pra­wa umów, pod­sta­wo­wy­mi akta­mi praw­ny­mi są dyrek­ty­wa o pra­wach kon­su­men­tów (2011/83/UE) oraz dyrek­ty­wa o nie­któ­rych aspek­tach sprze­da­ży kon­su­menc­kiej (99/44/WE). Pierw­szy z wymie­nio­nych aktów opie­ra się na kon­cep­cji har­mo­ni­za­cji mak­sy­mal­nej. Zatem, jego posta­no­wie­nia, z nie­licz­ny­mi wyjąt­ka­mi, wyma­ga­ją prze­nie­sie­nia wprost do pra­wa wewnętrz­ne­go państw człon­kow­skich. W rezul­ta­cie wymóg jed­no­li­to­ści praw państw człon­kow­skich w zakre­sie regu­la­cji tej dyrek­ty­wy (obo­wiąz­ki infor­ma­cyj­ne przy umo­wach, aspek­ty zawar­cia i wyko­na­nia umów na odle­głość i poza loka­lem przed­się­bior­stwa) jest w znacz­nym stop­niu osią­gnię­ty. Wie­le trud­no­ści rodzi nato­miast dru­ga z wymie­nio­nych regu­la­cji, przy­ję­ta jesz­cze w 1999 r. Dyrek­ty­wa 99/44/WE nie regu­lu­je w ogó­le pro­ble­ma­ty­ki rękoj­mi za tre­ści cyfro­we, ogra­ni­cza­jąc się do „towa­rów kon­sump­cyj­nych” w tra­dy­cyj­nym rozu­mie­niu. W rezul­ta­cie, pań­stwa człon­kow­skie nie są zwią­za­ne jaki­mi­kol­wiek wymo­ga­mi jed­no­li­to­ści pra­wa odno­śnie regu­lo­wa­nia odpo­wie­dzial­no­ści sprze­daw­cy za jakość tre­ści cyfro­wych. Ponad­to, dyrek­ty­wa ta, jako jed­na z tzw. „dyrek­tyw sta­re­go podej­ścia”, opie­ra się na przy­wo­ły­wa­nej wyżej zasa­dzie har­mo­ni­za­cji mini­mal­nej. Uję­ta w niej tema­ty­ka odpo­wie­dzial­no­ści za jakość rze­czy sprze­da­nych wyzna­cza okre­ślo­ny mini­mal­ny stan­dard kon­su­menc­kiej ochro­ny, któ­ry pań­stwa człon­kow­skie w swo­ich usta­wo­daw­stwach w róż­nym stop­niu pod­nio­sły. W rezul­ta­cie, w zakre­sie pra­wa umów kon­su­menc­kich sys­te­my praw­ne państw człon­kow­skich wyka­zu­ją znacz­ne zróż­ni­co­wa­nie, co przy trans­ak­cjach trans­gra­nicz­nych skut­ku­je bra­kiem pew­no­ści praw­nej zarów­no po stro­nie kon­su­men­tów, jak i przed­się­bior­ców odno­śnie zakre­su ich wza­jem­nych praw i obowiązków.

W zakre­sie pra­wa tele­ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go ujed­no­li­ce­nie regu­la­cji w ska­li całej UE umoż­li­wi­ło­by nato­miast powsta­nie ponad­lo­kal­nych ryn­ków tele­ko­mu­ni­ka­cyj­nych, w tym two­rze­nie sie­ci o cha­rak­te­rze ponadna­ro­do­wym. W rezul­ta­cie kon­su­men­ci z jed­ne­go pań­stwa UE doko­nu­ją­cy zaku­pów przez Inter­net w innym pań­stwie człon­kow­skim nie pono­si­li­by więk­szych kosz­tów, ani też trud­no­ści tech­nicz­nych więk­szych ani­że­li te, któ­rych doświad­cza­ją kupu­jąc od dostaw­ców we wła­snym kra­ju. Ele­men­tem poli­ty­ki two­rze­nia ponad­lo­kal­nych ryn­ków tele­ko­mu­ni­ka­cyj­nych są już reali­zo­wa­ne dzia­ła­nia w kie­run­ku reduk­cji opłat roamin­go­wych wewnątrz UE.

Na obsza­rze pra­wa podat­ko­we­go, obser­wo­wa­ne zróż­ni­co­wa­nie roz­wią­zań praw­nych państw człon­kow­skich wią­że się nato­miast z nega­tyw­ny­mi kon­se­kwen­cja­mi głów­nie dla przed­się­bior­ców. Od 1.1.2015 r. przy naby­ciu tre­ści cyfro­wych obo­wią­zek podat­ko­wy w zakre­sie podat­ku od towa­rów i usług (VAT) wystę­pu­je w pań­stwie, w któ­rym znaj­du­je się kon­su­ment tych usług, co z punk­tu widze­nia praw­nej aksjo­lo­gii wyda­je się słusz­ne gdyż zapo­bie­ga kon­ku­ren­cji podat­ko­wej. Nie­mniej jed­nak, w rezul­ta­cie przy­ję­cia tej zasa­dy dostaw­ca tre­ści cyfro­wych chcą­cy ope­ro­wać na całym ryn­ku Unii musi doko­nać 28 pro­ce­dur reje­stra­cyj­nych w zakre­sie tego podat­ku oraz pro­wa­dzić nale­ży­tą księ­go­wość i spra­woz­daw­czość zgod­nie z wyma­ga­nia­mi nakła­da­ny­mi przez prze­pi­sy lokal­ne. Zara­dze­niu tym trud­no­ściom słu­żyć ma kon­cep­cja „One Stop Shop” zgod­nie z któ­rą przed­się­bior­ca doko­ny­wał­by wyma­ga­nych czyn­no­ści w spo­sób ujed­no­li­co­ny i w ramach jed­ne­go działania.

Pra­wo autor­skie rów­nież znacz­nie ogra­ni­cza swo­bo­dę w zakre­sie wpro­wa­dza­nia tre­ści cyfro­wych do obro­tu. Pro­ble­mem jest nie tyl­ko jego zróż­ni­co­wa­nie w poszcze­gól­nych pań­stwach UE, lecz tak­że roz­po­wszech­nio­na prak­ty­ka licen­cjo­no­wa­nia tych tre­ści, opar­ta na zasa­dzie tery­to­rial­no­ści rozu­mia­nej jako gra­ni­ce dane­go pań­stwa, a nie UE jako cało­ści. Taki stan rze­czy ogra­ni­cza moż­li­wo­ści w zakre­sie trans­gra­nicz­ne­go udo­stęp­nia­nia tre­ści cyfro­wych, a tak­że skut­ku­je nie­słusz­ny­mi trud­no­ścia­mi dla kon­su­men­tów, któ­rzy chcie­li­by sko­rzy­stać z naby­tych przez sie­bie tre­ści cyfro­wych prze­by­wa­jąc w innym kra­ju człon­kow­skim np. pod­czas urlo­pu. Kon­su­men­ci spo­ty­ka­ją się z pro­ble­mem nie­funk­cjo­no­wa­nia naby­tych tre­ści cyfro­wych w przy­pad­ku, gdy wyko­rzy­sty­wa­ne przez nich urzą­dze­nie w rodza­ju deko­de­ra tele­wi­zji sate­li­tar­nej, kom­pu­te­ra lub kon­so­li mul­ti­me­dial­nej uru­cho­mią w innym pań­stwie i to pomi­mo, iż opła­ca­ją sto­sow­ny abo­na­ment tak­że za ten okres. Taki stan rze­czy wywo­ła­ny jest spo­so­bem skon­fi­gu­ro­wa­nia funk­cjo­no­wa­nia tych tre­ści przez dostaw­cę – ogra­ni­cze­niem do kra­jo­we­go nume­ru IP, któ­ry to dostaw­ca musi jed­nak dzia­łać zgod­nie z zawar­ty­mi przez sie­bie, tery­to­rial­nie ogra­ni­czo­ny­mi umo­wa­mi licencyjnymi.

W odnie­sie­niu do ochro­ny danych oso­bo­wych, unij­ne regu­la­cje praw­ne pomi­mo pew­nych nowe­li­za­cji cha­rak­te­ry­zu­ją się dwu­dzie­sto­let­nim rodo­wo­dem, co w świe­cie tech­no­lo­gii cyfro­wych sta­no­wi bar­dzo dłu­gi okres cza­su. Powszech­nie dostrze­ga się, iż sfor­ma­li­zo­wa­ne wymo­gi zwią­za­ne z prze­twa­rza­niem danych oso­bo­wych sta­no­wią znacz­ne utrud­nie­nie nie tyl­ko dla dostaw­ców, lecz tak­że kon­su­men­tów. Obok for­ma­li­zmu i nie­ade­kwat­no­ści prze­pi­sów do współ­cze­snych tech­nik komu­ni­ka­cyj­no-infor­ma­cyj­nych, pro­ble­mem jest tak­że zróż­ni­co­wa­nie wewnętrz­nych regu­la­cji praw­nych państw człon­kow­skich, któ­re wyni­ka z fak­tu, iż pra­wo euro­pej­skie w poświę­co­nej danym oso­bo­wym dyrek­ty­wie 95/46/WE z 1995 r.  zawie­ra­ło celo­we ode­sła­nia do regu­la­cji wybra­nych kwe­stii praw­nych w pra­wo­daw­stwach krajowych.

W świe­tle powyż­sze­go, budo­wa Jed­no­li­te­go Ryn­ku Cyfro­we­go wyma­ga dzia­łań o cha­rak­te­rze legi­sla­cyj­nym popar­tych kom­plek­so­wy­mi bada­nia­mi praw­no­po­rów­naw­czy­mi. Warun­kiem powo­dze­nia tych dzia­łań jest prze­ko­na­nie spo­łe­czeństw oraz rzą­dów państw unij­nych co do ich celo­wo­ści. Z tego wzglę­du zasad­ni­cze zna­cze­nie z punk­tu widze­nia pro­mo­cji JRC jest pre­zen­ta­cja korzy­ści, któ­re uczest­ni­cy ryn­ku w swo­jej codzien­nej dzia­łal­no­ści mogli­by odnieść w warun­kach jego peł­ne­go urzeczywistnienia.

 

Bar­tło­miej Okoń

Scroll to Top