Obecnie przeciętny smartfon daje więcej możliwości niż komputery, którymi dysponowała NASA podczas pierwszych wypraw człowieka na księżyc. O rewolucyjnym wpływie tego gadżetu na nasze życie opowiadała brytyjska ekonomistka, Frances Cairncross, która wygłosiła 13 marca 2017 roku wykład pt. „Technological Innovation: the smartphone and its impacts” w ramach DELab Talks.
Zdaniem Cairncross nie da się zakwestionować rewolucyjności smartfonów. Wynika ona z faktu, że pierwszy raz mamy do czynienia z prawdziwie prywatnym, przenośnym komputerem, który mieści się w kieszeni. Jest on najszybciej sprzedającym się gadżetem w historii i ma go już ponad połowa światowej populacji dorosłych. W latach 2013–2015 odsetek osób posiadających smartfona w państwach rozwijających się wzrósł z 21% do 37%.
Statystyki: kim jest posiadacz smartfone’a?
Potencjalne oddziaływanie smartfonów zależy od wieku, zarobków i wykształcenia. W Stanach Zjednoczonych, gdzie średnio korzysta się ze swojego telefonu przez dwie godziny dziennie, 92% osób w wieku 18–29 lat ma własnego smartfona. Jednocześnie odsetek posiadaczy smartfonów wśród osób zarabiających mniej niż 30 000 dolarów rocznie wynosi 64%, zaś dla tych którzy zarabiają powyżej 75 000 dolarów wynosi on 93%. Podobna różnica dotyczy również absolwentów studiów wyższych (89% posiada smartfona) i osób, które nie skończyły szkoły średniej (jedynie 54%). Przekładając te dane na wybory polityczne można stwierdzić, że statystyczny posiadacz smatfona jest raczej wyborcą Clinton, niż Trumpa.
Ekonomiczna przełomowość smartfonów
Cairncross zwróciła uwagę na kilka cech smartfonów, które są przyczyną ich rewolucyjności. Po pierwsze dają one wszystkie możliwości, które oferowały zwykłe telefony. Po drugie są wyposażone w aparat fotograficzny, co wpływa na sposoby komunikacji używane przez ich posiadaczy i powszechność robienia fotografii: o ile w 2000 roku na świecie zrobiono około 80 miliardów zdjęć, to w 2015 roku liczba ta wynosiła już 1,5 tryliona. Po trzecie pozwalają zawsze wiedzieć, gdzie jest ich użytkownik. Geolokalizacja to tylko jedna z informacji, które zbierają o swoich użytkownikach smartfony. Umożliwiają one również liczenie kroków, które przeszedł użytkownik danego dnia, dają informacje o tym, gdzie i kiedy robił zakupy, po ilu wszedł schodach. Tym samym ilość informacji, które zbierają o użytkownikach smartfony jest dużo większa niż ta, którą dysponuje o nas nasz komputer.
Smartfony wpłynęły na tworzenie nowych, opartych na treściach udostępnianych przez ich użytkowników, modeli biznesowych. Przykłady Facebooka, Alibaby, Airbnb czy Ubera pokazują, że funkcja platform-pośredników jest źródłem największych korzyści ekonomicznych. Można zatem stwierdzić, że wartość kreowana jest przez sam interfejs, nie tylko przez sprzedawane za jego pomocą produkty czy usługi. Jednocześnie produkt czy usługa, którą otrzymuje użytkownik, nie różni się od tradycyjnych, co może prowadzić do walki między działającymi na tradycyjnych zasadach przedsiębiorcami, a nowymi graczami.
Odwołując się do wymienionych zmian w modelach biznesowych Cairncross postawiła pytanie o wpływ pojawienia się smartfonów na wydajność gospodarki: czy produktywność dzięki nim wzrosła czy zmalała? Zdaniem Cairncross nie dysponujemy wskaźnikami, które pozwalają rzetelnie mierzyć wpływ smartfonów: czysto ekonomiczne nie uwzględniają bowiem wpływu smartfonów na zadowolenie ludzi, na ich kreatywność. Tym samym trudne jest z perspektywy ekonomicznej zrozumienie i zbadanie korzyści, które czerpiemy z pojawienia się smartfonów, ponieważ nie jest łatwe znalezienie twardych danych liczbowych umożliwiających ich policzenie.
Przyszłość smartfonów a przyszłość świata
Cairncross poruszyła również temat wpływu smartfonów na politykę: nie tylko spada długość wiadomości, z którymi się zapoznajemy, ale również – paradoksalnie, mimo łatwego dostępu do informacji – spada liczba źródeł, z których je czerpiemy. Twitter stał się nową bronią, która sprawia, że dana informacje uznawana jest za wiarygodną tylko dlatego, że została zamieszczona przez osobę, której odbiorca ufa.
Jednocześnie same smartfony są w tym momencie w niewielkim stopniu wykorzystywane przez władze publiczne: czy to do rozprzestrzeniania informacji wśród obywateli, czy jako pomoc w świadczeniu dostarczanych przez państwo usług. Właśnie na tej płaszczyźnie Cairncross oczekuje w najbliższym czasie daleko idących zmian. Wykorzystanie smartfonów dla zwiększenia wydajności usług publicznych może zmniejszyć koszt ich świadczenia. Powolność procesu wdrażania technologii przez podmioty publiczne odsuwa w czasie moment radykalnej zmiany funkcjonowania państwa, którą może przynieść mobilna technologia.
Frances Cairncross podkreślała jednocześnie neutralność technologii. Sposoby jej wykorzystania zależne są od człowieka: smartfony mogą pomagać ratować życie uchodźców na Morzu Śródziemnym, pomagać przewidywać samobójstwa dzięki pomocy sztucznej inteligencji czy pomagać rozwijać lokalne biznesy w rejonach, gdzie transport jest trudny i kosztowny, zwiększając jego wydajność dzięki szybkiej i taniej komunikacji. Jednocześnie ich potencjał może być – jak w przypadku usług publicznych – w pewien sposób zaprzepaszczany. Cairncross pozostawiła słuchaczy z otwartym pytaniem o to, które z możliwych scenariuszy dalszego rozwoju smartfonów będą się urzeczywistniać w najbliższej przyszłości.